Jak z Japończykami..

Ostatnio w pracy miałam gości z Japonii. Z kulturą japońską zetknęłam się już na studiach. Zafascynowała mnie. Napisałam pracę dyplomową o różnicach kulturowych między wybranymi krajami, między innymi o Japonii. Byłam 2 razy w Japonii, przeczytałam sporo książek.

Ale wracając do tematu. Przebywając w towarzystwie moich japońskich gości przyszła mi ciekawa myśl do głowy… Przy Japończykach zachowuję się jak… przy koniach!

Po pierwsze: nie gestykuluję. Nadmierna gestykulacja jest absolutnie zbędna w komunikacji japońskiej, po drugie: nie patrzę w oczy, raczej zerkam, witając się spuszczam wzrok (i przy okazji kłaniam się nisko). Wpatrywanie się bowiem w drugą osobę w Japonii uznawane jest za zbyt śmiałe. Po trzecie: mówię stonowanym głosem, nie śmieję się szczerze (a uwierzcie mi potrafię). Wszelkie „głośne” zachowania uznawane są za niegrzeczne. Po czwarte: obserwuję ich zachowanie i próbuję „czytać” co chcą mi przekazać, bo przecież nie znam ich języka i jedyną bezpośrednią formą komunikacji (bo nie mówię tu o komunikacji z pomocą tłumacza)jest „mowa ciała”.

A jak jest w stajni? Nie wymachuję rękami, staram się poruszać powoli, statecznie, jak to określił Monty Roberts „jak w smole”. Nie krzyczę, mówię o ton ciszej. Nie patrzę koniowi w oczy tylko zerkam ukradkiem. Obserwuję go – jego uszy, oczy, ogon, nogi, postawę (by odczytać co chce mi powiedzieć). Wiem bowiem, że tak z nim „rozmawiając” mam większą szansę by mi zaufał, by uznał, że jestem z jego stada. Konie mają przecież własny język, własną „kulturę”. Chcesz by dobrze czuły się w Twoim towarzystwie? Musisz mówić ich „językiem”… Dokładnie jak z Japończykami.

Tak sobie myślę, że może nie bez przyczyny zainteresowałam się i kulturą japońską i końmi? W sumie jest tu jakiś wspólny mianownik! Myślę, że zafascynowała mnie (między innymi) właśnie ta różnica w komunikacji. Mój język jest głośny, pełny gestów, śmiechów i spojrzeń prosto w oczy… Ich – kompletnie odwrotny. Chcąc być szanowaną, dobrze zrozumianą przez konia, czy Japończyka, muszę zmienić swój sposób komunikacji. I chyba to mi się tak podoba .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *