A jak jest z tymi hucułami??

Tak… myślałam, że trochę potrafię już jeździć konno. Aż, nasze jazdy w jednej stajni, postanowiłam urozmaicić jazdami w innej… Lubię poznawać różne stajnie, jeździć u różnych instruktorów i na różnych koniach. Człowiek wtedy uczy się o wiele więcej.

Pierwsza lekcja w nowej stajni… i załamanie gotowe. Czyli „wiem, że nic nie wiem” KROPKA. Hucuły szły tam gdzie chciały. Ja chciałam zrobić woltę, a hucuł chciał iść za swoim koleżką (na którym siedziała Ala). Ja chciałam stanąć, a on nie…I tak całą lekcję.

Zatem dotarło do mnie (a było to 2 lata temu), że taki ze mnie jeździec jak z koziej…trąbka . Trzeba było przełknąć gorzką pigułkę, zakasać rękawy i uczyć się jeździectwa od początku.

O co chodzi z tymi hucułami? Cóż, nie jestem znawcą ras końskich, ale napiszę to co zaobserwowałam i czego dowiedziałam się od mądrzejszych od siebie . Hucuły, na których jeździłyśmy (i jeździmy), to rodzinka. Ich więzi stadne są bardzo mocne. „Lgną” do siebie. Często zatem obserwujemy jak „dobijają” do ogona swojego kuzyna, lub ścinają ujeżdżalnię, by jak najszybciej znaleźć się koło przyjaciela. Hucuły nie są ani głupie, ani tępe… wręcz przeciwnie. Są sprytne, łatwo się uczą i… wykorzystują tą naukę dla swoich potrzeb. Kombinują co by tu zrobić, by się nie narobić, lub zrobić po swojemu. Jeździec musi być szybki, przewidywać ich ruchy (czyli obserwować ich zachowanie), być o krok przed nimi, musi być pewny siebie, działać zdecydowanie i szybko. Pamiętaj, mówię o hucułach, które obserwuję w rekreacji. A są to konie, które miały mnóstwo jeźdźców na sobie, mniej czy bardziej delikatnych, mniej czy bardziej wrażliwych, mniej czy bardziej zaawansowanych. Nauczyły się jak sobie z człowiekiem „radzić”, jak najmniej obrywać, jak ułatwiać sobie życie.

Inne rasy być może są bardziej uległe?. Szybciej się poddają, obojętnieją, robią to co człowiek im każe?. Wyuczą się schematów i nie buntują się?. Szanuję hucuły, bo one nie są obojętne. Jak nieumiejętnie zaczęłam się z nimi „szarpać”, to potrafiły bryknąć lub stanąć ostentacyjnie i nie iść dalej, zbuntować się. Nie mam im tego za złe! To moja i tylko moja wina. To ja mam nauczyć się jak się z nimi dogadać! Bo na jeździe konnej ma być miło – nie tylko dla jeźdźca. Hucuł ma swoje zdanie i chętnie się nim z Tobą podzieli . A ty postaraj się go wysłuchać.

Na hucułach można pięknie, delikatnie jeździć. Musisz po prostu bardziej poznać hucułka

Pewnego razu za żadne skarby nie mogłam zagalopować. Po wielu próbach naprawdę poddałam się. Poprosiłam naszą instruktorkę Beatę, by wsiadła i pokazała mi jak tego konia prowadzić. Beata samym dosiadem i energią „sprawiła”, że kucyk szedł GDZIE chciała i JAK chciała. Przejście do galopu? Proszę bardzo! Skręcamy tu? Nie ma sprawy! Wszystko na luźnej wodzy.. Opadła mi szczęka…

To nie chodzi o hucuły… to chodzi o Ciebie i o mnie. Hucuł może Cię dużo nauczyć… Nie idź na łatwiznę, próbuj!

P.S 1. Na zdjęciu hucuł „Bajka”, Ala, Jula i ja 🙂

P.S 2. Hucuły są idealne w teren. Potwierdzam – byłam nie raz. I nie mogę się doczekać wiosny, by znów wyruszyć…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *