Terapeutyczny galop

Czy wiecie, że SZYBKI, wydłużony galop (i cwał) jest TERAPEUTYCZNY dla koni? Ostatnio o tym myślałam, gdy gnałam przez tak zwaną „Krowią łąkę” w terenie ze Stajni Nawojowa Góra oraz gdy rajdowałam „koniostradami” na Jurze Krakowsko-Częstochowską ze Stajni Śmiałka.

Koń podczas takiego biegu (biegu na wprost, z dużą prędkością) WYCIĄGA się, jego szkielet też się wyciąga i ma szansę się nastawić, wyprostować. To tak jak w jodze. Na każdych zajęciach wyciągamy się, prostujemy, wydłużamy (odkąd ćwiczę jogę nie mam problemów z kręgosłupem :)Przypadek? Nie!).

W terenie, na otwartej przestrzeni, łące, gdy tylko jeździec na to pozwoli, koń może gnać tak jak chce UWALNIAJĄC wszelkie napięcia w ciele. Chodzi o to, by koń nie był ograniczany przez jeźdźca, by galop nie był zebrany, przytrzymany, ale WYDŁUŻONY. Ciało się mocno rozgrzewa, wszystkie mięśnie, ścięgna, zaczynają pracować. Koń biegnie naturalnie, swobodnie, wszystko zaczyna pracować w ciele i ustawiać się. Kręgosłup wydłuża się, prostuje i wszystko co ma wskoczyć, wskakuje na swoje miejsce.

Na ujeżdżalni nie ma z reguły warunków do takiego galopu. Koń nie jest w stanie się rozpędzić, bo zaraz jest ściana. I zakręt…Tego na wprost – często, gęsto – jest po prostu mało. Poza tym, na ujeżdżalni, jeździec „trzyma” konia w galopie – chce mieć go pod kontrolą, ingeruje w to JAK koń galopuje. Szczęśliwe te konie, które oprócz ujeżdżalni chodzą w tereny!

Uwielbiam ten moment, gdy koń wydłuża się w galopie, rozpędza i gna!. Daję mu wtedy pełny luz na wodzach, odciążam jego grzbiet poprzez półsiad. Jadę tak jakby MNIE W OGÓLE NIE BYŁO. A on pode mną płynie…Cudne uczucie. Uwielbiam dawać tę wolność koniom.
Takie galopy to też kardio dla serca, dla całego układu krwionośnego i naprawdę głęboki ODDECH dla konia.

Niedzielny, czerwcowy teren w Nawojowej Górze był naprawdę rewelacyjny. Nie tylko przez wydłużone galopy na „Krowich łąkach” ale i przez galopy w dół, galopy w zakrętach, skoki przez kłody. Konie w tej stajni nie mają problemu z równowagą. Jak pisze Janet L. Jones w „Mózgu konia, mózgu człowieka”: „…konie muszą się nauczyć, jak równoważyć ciężar jeźdźca na grzbiecie., utrzymywać stały rytm, poruszać się po liniach prostych, wyginać ciało na zakrętach. W pierwszych kilku miesiącach od zajeżdżenia trenerzy pomagają koniom w opanowaniu tych podstaw. Kiedy raz je opanują, same będą sobie z nimi radziły (samoniesienie). Jeźdźcy nie muszą przy każdym kroku dbać o to, gdzie koń stawia kończyny, co chwilę pilnować, by miał zaokrąglony grzbiet, ani równoważyć go w każdym zakręcie.”

Oczywiście takie galopy są tylko dla zaawansowanych jeźdźców, pewnych swoich umiejętności. Dla jeźdźców, którzy nie boją się oddać wodzy, wiedzą jak zatrzymać konia i ufają, że koń wie jak ma biec 🙂 To też sprawdzian na dosiad (utrzymanie się w siodle BEZ „LATANIA” po grzbiecie konia) i kondycję jeźdźca.

Powrót z „Krowich łąk (Julia z Diamentem, ja na Perle. ” PS Kamizelki i kaski obowiązkowe!

No właśnie. A jak zatrzymać konia na otwartej przestrzeni? Na pewno nie zaciągając wodze! Na łące wprowadzamy konia NA KOŁO lekko zginając łeb i działając dosiadem (przechodzimy z półsiadu do coraz pełniejszego siadu obciążając grzbiet konia). Koń stopniowo traci prędkość. Bardzo żałuję, że nie wzięłam na ten teren kamerki – nagrałabym Wam właśnie takie bezpieczne i najbardziej przyjazne dla konia zatrzymanie**. Julia jechała na najszybszym koniu (była na czele całego zastępu) i nie będąc pewna czy dobrze jedzie właśnie tak zatrzymała pędzącego Diamenta (gdzie nauczyłyśmy się zatrzymywać w ten sposób konie? Na szkoleniu JNBT – jest to w programie szkolenia L1. Chciałabym, by KAŻDA stajnia miała to w swoim programie nauki)

PS Na zdjęciu ja na Perle, Julia na Diamencie.

Diament i Julia
Ja i Perła

PS A tu wpis jak pomału dojrzewałam do cwałów na otwartej przestrzeni https://jazdakonnanaturalnie.pl/2018/08/17/tereny-te-swiadome-i-te-mniej/

A o 3 -dniowym rajdzie ze Stajni Śmiałka napiszę oddzielny post! Oj gnało się gnało! Ale już teraz zapraszam na video blog gdzie zobaczycie te piękne, wydłużone galopy na pustyni i w lasach Jury Krakowsko-Częstochowskiej Videoblog

PS II Jeśli marzysz o rajdach, to w stajni Nawojowa Góra możesz sprawdzić swoje umiejętności :). A potem możesz je potwierdzić na rajdzie w Stajni Śmiałka 🙂

Jeśli nie jesteś gotowy na takie galopy – nie martw się – są też tereny dla uczących się.

Ela Gródek

** „hamowanie” na kole nagrałam za to innym razem. Filmik znajdziecie w Videoblog 🙂

2 odpowiedzi do “Terapeutyczny galop”

  1. Święta racja!
    Pojechalam kiedyś z grupą na obozie w teren, pierwszy teren na tym obozie (3 dzien chyba), grupa raczej mocna i sprawdzona stawka koni terenowych. Jak się okazało na poprzednim turnusie (którego nie prowadziłam) prawie wcale nie jezdzono w tereny, bo większość obozowiczów była początkująca.
    Ja na takiej niewielkiej, krotkiej kulce, jako czołowa nie byłam w stanie w zaden sposób wyciagnąc wykroku, drobił jak maszyna do szycia, a reszta koni za mną totalnie nie wybiegana, napakowana energią po uszy. Kazda proba zagalopowania (od stajni) kończyła sie rozpierduchą, probami wyprzedzania i generalnie mało bezpiecznie, a w stronę stajni na otwartej przestrzeni nawet stęp był wyzwaniem. Gdy jechalismy stepem po rzysku (w stronę stajni) wszystkie konie za mną nerwowo caplowały, kazda chociaż proba wziecia wodzy na kontak aby ruszyć klusem konczyła się zle. W końcu postanowilam zawrócić i pusisc konie swobodnym glopem, powiedziam tylko grupie, ze na koncu łaki jest wielki kamienny mur i żeby postarali się zahamować wcześniej . Moja mała poblokowana maszyna do szycia nagle odpaliła turbo i nie wiem czy kiedykolwiek wcześniej na nim udalo mi się uzyskać taką prędkość. Wszystkie konie wypalily jak z procy, spuscily nadmiar energii i dalsza część terenu była juz na luzie, bez stresu przyjemna dla każdego. A mój konik tak sie rozciagnał i odblokował, że mialam wrażenie jakby mi ktoś konia pod tylkiem zamienil, na dluzszego o co najmniej pol metra z luźnym i bardzo obszernym klusem. Aż nie wierzyłam ze to ten sam koń.
    Ale się rozpisałam….
    Pozdrawiam

    1. Dziękuję za podzielenie się tymi doświadczeniami. Wiele stajni rezygnuje z terenów. Jeźdźcy są nieprzygotowani, konie przestają chodzić w tereny. Potem konie są „niewychodzone” więc strach na nich posadzić jeźdźca i kółko się zamyka. A tereny to darmowa terapia dla koni! I psychiczna i fizyczna. Od lat obserwuje zachowania koni w stajniach, gdzie konie chodzą regularnie w tereny i w stajniach, gdzie jeżdżą tylko na ujeżdżalni. Konie w stajniach terenowych NIE MAJĄ NAROWÓW i „o dziwo” – nie mają co chwila (po tych szlonych terenach) kontuzji. Ale należy też dodać, że te ze stajni terenowych najczęściej jeszcze nie mieszkają w boksach tylko na padoku. Jeśli ktoś by mnie spytał – co zrobić, by dbać o zdrowie konia? Od razu powiedziałabym mu: wolny wybieg, tereny. i 80% kłopotów z głowy. Tak proste a tak trudne…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *