Dobra pamięć koni a nauka

Koń ma bardzo dobrą pamięć. Podobno tylko słoń ma lepszą. Szybka nauka gwarantowała im przeżycie na stepach. Młode konie szybko musiały nauczyć się jakie sytuacje są niebezpieczne, czego trzeba unikać i jak reagować, by nie dać się złapać drapieżcy. Młode konie od maleńkości obserwują i naśladują starsze. Uczą się i zapamiętują obrazy, sytuacje. Idealnie kopiują swoich rodziców, braci.

Dla nas – koniarzy szybka nauka i dobra pamięć koni ma dobre i złe strony. Dobre są takie, że jeśli umiejętnie uczymy konia, koń stosunkowo szybko przyswaja nową wiedzę i wykonuje nasze prośby, na przykład: cofania, podnoszenia nóg, obrotów, chodów bocznych, ustępowania, przeskakiwania przez przeszkody i tak dalej i tak dalej.

Złe strony szybkiej nauki i dobrej pamięci są natomiast takie, że równie szybko konie uczą się niepożądanych zachowań, które nazywamy narowami. Narowem może być podgryzanie jeźdźców (chwytanie zębami), brykanie itp.

Wyobraź sobie taką sytuację. Jeździec wsiada na młodego konia, a ten, brykając, zrzuca go. Przestraszony jeździec odprowadza konia do boksu. Koń notuje w głowie: „O, zrzuciłem drapieżcę z grzbietu i zostawił mnie w spokoju!”. Wystarczy kilka takich nieudanych „dosiadów”, by koń zapamiętał, że zrzucanie jeźdźca bardzo mu się opłaca, że jest za to „nagroda”. Pamiętaj, że cel konia to przetrwanie, święty spokój!

A teraz inny wariant tej samej sytuacji. Jeździec wsiada na młodego konia i jest przez niego zrzucany. Jeździec wsiada po raz drugi. Koń bryka i ponownie zrzuca jeźdźca. Jeździec wstaje i spokojnie wsiada po raz trzeci. Koń myśli: „Ojej – nie daje mi spokoju!”. Koń bryka, jeździec utrzymuje się na koniu. Robią razem kilkadziesiąt kroków. Jeździec głaszcze konia, schodzi z niego i odprowadza go do boksu. Koń myśli: „Nie zrzuciłem go i dał mi spokój! Chyba brykanie mi się nie opłaca”. (W tym miejscu konieczna powinna być refleksja dlaczego koń zrzucał? Ale to temat na inny wpis 🙂 ).

Koń dobrze pamięta wszystkie niemiłe sytuacje. Dobrze pamięta, kto go bił, kto go źle traktował. Będzie unikał każdej podobnej sytuacji. Wiele koni ma traumy – pamięta ból i strach do końca życia.

Ucząc konia nowej umiejętności, postępuj cierpliwie i konsekwentnie. Nagradzaj od razu każdy mały postęp. Poświęć więcej czasu, ale zrób to prawidłowo. Jeśli nie czujesz się na siłach – lepiej oddaj naukę bardziej doświadczonej osobie. Nieumiejętna nauka może tylko utrwalić niepoprawne zachowania i wyrządzić więcej krzywdy niż pożytku.

P.S Na zdjęciu córka Julia ze swoją pierwszą końską miłością – Bąblem. Spotkanie po roku – czy Bąbel ją pamiętał? Jak nie kochać koni??

Końska szybkość a nasze reakcje

Koń to bardzo szybkie zwierzę. Silne nogi umożliwiające ucieczkę oraz natychmiastowa reakcja na zagrożenie umożliwiały koniom samoobronę od tysięcy lat. Konie nie mają ostrych kłów czy pazurów. Tylko prędkość jest w stanie je ocalić. Płochliwość jest zapisana głęboko w genach. Czym jest – upraszczając – płochliwość? Natychmiastową reakcją na jakiś bodziec. Koń, w przeciwieństwie do człowieka, nie analizuje najpierw, czy warto uciekać, czy warto coś zrobić, tylko to robi, a potem sprawdza, czy było warto 🙂 . W warunkach naturalnych „zastanawianie” się nie sprawdziłoby się. Lew skoczyłby już do krtani.

Czasem młodym jeźdźcom trudno to pojąć: „Co ten koń się tak boi? Przecież nikt mu tu krzywdy nie zrobi! Wszyscy go tu kochają i nie ma tu żadnych niebezpieczeństw. Czy jeszcze tego się nie nauczył?”. Natury końskiej, genów, nie da rady zmienić. Dobrze ją natomiast po prostu poznać. Ja już przestałam się dziwić koniom. Jak pisałam w moim poście Nie jesteś koniem! Nie wiesz czego koń może się przestraszyć (z 19 stycznia) nie zakładam nigdy, czego koń może się przestraszyć, a czego nie, i zawsze staram się być przygotowana na jego błyskawiczny ruch (niekoniecznie w tę stronę, w którą ja chcę 🙂 ). Owszem, czasem jeszcze mnie dziwi to czy tamto zachowanie konia – ale tylko przez chwilkę. Taka jest natura końska – i tyle.

Teraz bardziej dziwię się – a raczej: nie mogę wyjść z podziwu – gdy widzę te „bohaterskie” konie w filmach. Konie, które nie uciekają na odgłos petardy czy biegnącego tłumu. Konie, które kiedyś z husarią szły na spotkanie z wrogiem. Nie do opisania…

Ale wracając do tematu. Zatem koń jest szybki. My, ludzie, w porównaniu z nimi to wolne leszcze… 🙂 . Nie wiem, jak Ty, ale ja nie raz poczułam się jak „wolny leszcz”, jak największy ślimak pod słońcem. I było to dla mnie z jednej strony smutne, a z drugiej po prostu śmieszne 🙂 . Ja, Ela, na co dzień szybka babka, tu – przy koniu – wolniacha nie z tej ziemi.

Szybkość naszych reakcji przy koniu jest bardzo ważna. Wiedzą o tym instruktorzy, trenerzy koni. Powinniśmy wiedzieć i my. Najgorsze jest to, że tej szybkości nie da rady się nauczyć! Musisz ją wytrenować. Musisz – jak to mówi moja instruktorka, Beata – obserwować konia i czasem wyprzedzić jego myśli, jego następny krok, by móc szybko zareagować. Jeśli koń ma „tendencję” do wchodzenia do środka ujeżdżalni, to nasza reakcja w momencie, gdy już tam wszedł, jest spóźniona… To samo przy skokach. Musisz zareagować natychmiast, jeśli koń zdradzi, że myśli o obejściu przeszkody 🙂 . Łatwo się mówi, robi trochę trudniej. Niestety. Stąd – wg mnie – nie jest łatwo być dobrym jeźdźcem, a co dopiero trenerem koni czy instruktorem. Oprócz wyćwiczenia naszych szybkich reakcji ważna jest umiejętność „czytania koni”. Pomaga w tym na pewno – wiem to z własnego doświadczenia – znajomość psychiki końskiej, natury, języka. Warto poznać tę teorię. Potem tylko X lat praktyki i będzie dobrze 🙂 .

Straszna torebka!

Marcelek ma 3 lata – wygląda jak wielki koń – bo jest – ale tylko wzrostem 🙂

Wiele jeszcze o świecie nie wie. Na przykład, że torebka nie jest niebezpieczna (i warto dodać ta konkretna, niebieska torebka! ) Również Imperia (2 latka) nie zna niebieskiej torebki. Pamiętacie mój wpis Nie jesteś koniem! Nie wiesz czego koń może się przestraszyć. ? Poniżej mały przykład, jak nam ludziom, trudno czasem ocenić co jest straszne dla konia a co nie! A wszystko dlatego, że koń to zwierzę UCIEKAJĄCE.  A Ty i ja? My jesteśmy drapieżnikami 🙂

P.S Na drugi raz proces habituacji przeprowadzimy troszkę bardziej profesjonalnie. Czytam właśnie „Sekrety końskiego umysłu” Doktora Millera. Kto zna?? Świetna pozycja.

Koń to zwierzę uciekające

W naturalnych warunkach, konie na wolności w chwili zagrożenia, nie miały czasu na myślenie. „Coś się dzieje to zmykam! Uciekam!” Ucieczka była dla konia jedyną obroną i szansą na przeżycie. Koń nie stawał do walki z wilkiem, bo nie miał (i nie ma) ostrych zębów czy pazurów. Natura wyposażyła go za to w silne nogi. Brak możliwości ucieczki oznaczała śmierć. Ten instynkt pozostał.
Jeśli jedziemy w teren, musimy być przygotowani na to, że koń może się spłoszyć. Zawsze musimy być czujni, obserwować okolicę, być przygotowani na to, że koń nagle zacznie biec! I to, naszym zdaniem, bez powodu! Nawet jeśli koń bardzo dobrze zna okolicę i wydaje się, że poznał już wszystkie „niebezpieczeństwa” na tej drodze, zawsze coś może go wystraszyć i – reagując instynktownie – będzie uciekał.

Koń to nie drapieżca, koń to zwierze roślinożerne

Koń nie musi gonić za jedzeniem. Koń nie musi się spieszyć. Trawa nie ucieknie. Trawa zawsze będzie. Nie tu, to tam. Dla konia przemierzanie wielu kilometrów dziennie to normalna sprawa! Konie przyzwyczajone są do ruchu i potrzebują go – dla dobrego samopoczucia i trawienia. Koń nie wie, co to znaczy „zdobywać” posiłek, zabiegać o niego. Nie wie, co to znaczy atakować, łapać, polować. Jest roślinożercą.
Natomiast przeciwieństwem roślinożercy jest mięsożerca, czyli drapieżnik. Drapieżnik ma całkiem inną naturę. Jego przetrwanie zależy od tego, czy złapie ofiarę. Musi być sprytny, mieć taktykę, musi się zakraść i zaatakować.
Atak i agresja zatem nie leżą w naturze konia. Zdrowy koń nie gryzie, nie jest agresywny. Nie jest przebiegły ani podstępny.