Wydawać by się mogło, że boks to idealne miejsce dla konia. Zawsze jest tam ciepło, jest woda i siano w paśniku. Można się w spokoju położyć na miękkiej słomie. Nic tam konia nie wystraszy – może czuć się w pełni bezpieczny. To ludzki sposób myślenia, bo człowiek dobrze czuje się w swoim domu, w czterech ścianach. Gdyby jednak koń umiał mówić, to powiedziałby nam, że woli stać cały dzień na łące, na otwartej przestrzeni. I to nie tylko w lato, gdy jest ciepło i przyjemnie, ale również w zimę, gdy temperatura spada do minus dziesięciu stopni i wieje przenikliwy wiatr. Dlaczego wierzchowce zawsze wybiorą otwarte przestrzenie?
Natura końska jest całkowicie inna niż natura człowieka. Koń czuje się bezpiecznie, gdy ma możliwość ucieczki, gdy wie, że może odwrócić się na pięcie (a raczej na kopycie) i uciec, gdzie pieprz rośnie! Koń nie wie, że w boksie jest bezpiecznie. Jego instynkt – zwierzęcia uciekającego – podpowiada mu, że tylko na otwartej przestrzeni przeżyje. Boks to dla niego zamknięta przestrzeń, nie dająca możliwości ratunku. Jedyną obroną tego zwierzęcia są bowiem jego silne nogi, wykorzystuje je do walki i do ucieczki. Koń nie ma ostrych pazurów czy kłów do samoobrony. Konie to zwierzęta stadne i nie czują się dobrze w pojedynkę. W boksie każdy członek stada stoi zazwyczaj sam, zamknięty w niewielkiej przestrzeni. Stado daje koniom poczucie bezpieczeństwa, zapewnia im komfort psychiczny. Każdy wierzchowiec wie, że największe szanse na przeżycie ma wtedy, gdy będzie w stadzie, razem z innymi kopytnymi. Ten instynkt, mimo upływu tysięcy lat, nie osłabł. Udomowiony koń nie wie, że tak naprawdę, nie ma już żadnych naturalnych wrogów, a jego instynkt nadal nakazuje mu trzymać się stada. Wierzchowce w stadzie czuwają na zmianę. Jeśli część zwierząt chce odpocząć, przespać się, to pozostałe cały czas czuwają, obserwują czy nic podejrzanego nie kryje się w krzakach, czy stado jest bezpieczne. Konie w stadzie wspierają się, każdy ma swoją rolę, swoje miejsce. A samotnie stojący osobnik może liczyć tylko na siebie… Jest to dla niego zajęcie bardzo wyczerpujące. Kolejny powód, dla którego koń nie lubi przebywać w boksie to brak możliwości ruchu. Rumak w naturze prawie cały czas jest w ruchu. Dzikie konie przemierzają nawet kilkadziesiąt kilometrów dziennie w poszukiwaniu wody i trawy. Budowa tego gatunku oraz jego układ trawienny przystosowany jest właśnie do takiego trybu życia. A w boksie kopytny może niestety tylko stać lub leżeć. Czy zatem koń, stojąc długo w boksie czuje się dobrze ? Zdecydowanie nie. Brak ruchu, brak towarzystwa, brak poczucia bezpieczeństwa źle wpływają na jego samopoczucie. Wiele rumaków, które spędzają długie godziny w boksie, zaczyna chorować i mieć problemy z psychiką, pojawiają się szkodliwe nałogi, takie jak np. heblowanie krawędzi boksu, tkanie etc. Osoby nie mające większego pojęcia o naturalnych potrzebach koni rzucają wówczas komentarze typu: „z nudów przewraca mu się w głowie”. Prawda jest jednak taka, że to człowiek jest główną przyczyną tego typu zachowań, ponieważ nie zapewnia zwierzęciu odpowiednich warunków życia, zgodnych z jego naturą i podstawowymi potrzebami. Niestety długotrwałe przebywanie w zamknięciu działa nie tylko źle na zdrowie psychiczne koni, ale również na ich zdrowie fizyczne. Koń, aby mógł cieszyć się zdrowiem, potrzebuje świeżego powietrza. Układ oddechowy konia nie jest przystosowany do wdychania toksycznych substancji. A takie substancje unoszą się w boksie. Nie jest przecież tajemnicą, że koń załatwia się w boksie. Robi to tak często, że żaden właściciel, mimo największych starań, nie jest w stanie od razu usuwać odchodów z boksu. Nawet w czystej stajni unosi się pewna część amoniaku, który szkodzi płucom. Największe stężenie tego trującego gazu jest tuż przy podłożu. Gdy zatem koń kładzie się do snu, znajduje się w centrum stężonego obłoku amoniaku.
Wiele chorób, w obrębie układu oddechowego tych zwierząt, pojawia się lub zaostrza właśnie przez przebywanie w zamkniętych przestrzeniach, w których unoszą się szkodliwe substancje – amoniak, kurz i zawarte w nim alergeny. Na padoku koń wyśpi się o wiele lepiej i zdrowiej. Ograniczenie ruchu z kolei powoduje wiele problemów w obrębie układu trawienia. Ruch wpływa bowiem bardzo pozytywnie na perystaltykę jelit. Zwierzęta, które mają możliwość swobodnego „wybiegania się” rzadziej mają problemy z kolką. Wielogodzinne stanie w boskie bardzo źle wpływa również na kondycję całego układu ruchu. Konie, które są regularnie padokowane są mniej podatne na wszelkiego rodzaju kontuzje w czasie treningu. Zatem dlaczego niektóre konie z tak wielką ochotą wracają do stajni? Odpowiedź jest prosta – wiedzą, że znajdą tam coś dobrego. Może miarkę owsa? Może świeże sianko? Może marchewkę? Może smakołyk?! A konie lubią jeść. Co najczęściej zrobi wierzchowiec po wejściu do budynku? Od razu idzie do żłobu i sprawdza czy jest tam coś dobrego. Jeśli jednak zostawilibyśmy boks otwarty, to koń po spałaszowaniu owsa, z przyjemnością wróciłby na pastwisko i zostałby tam na noc. Nie przeszkadzałby mu deszcz ani mróz. Coraz więcej stajni prowadzi, tak zwany chów bez stajenny. Konie przez całą noc przebywają wówczas na pastwisku, a w ciągu dnia są sprowadzane do boksów (lub po prostu do stanowisk pod dachem) na czas treningów. Takie konie – wybiegane, w dobrym humorze i w odpowiedniej kondycji – są spokojniejsze na jazdach i przede wszystkim mają możliwość zrealizowania swoich podstawowych potrzeb psychicznych, takich jak więź z innymi końmi czy poszczucie przynależności do stada, dzięki którym czują się bezpieczne i potrzebne.
zdjęcie : Ewa Janicka, Słoneczna Czechówka
Obserwowała Pani konie dzień i noc w chowie bezstajennym?
Dzień dobry Pani Lidio. Nie, nie obserwowałam koni dzień i noc ale dużo czytałam i czytam na ten temat. Jest mnóstwo książek i artykułów naukowych (szczególne tych anglo-języcznych) na temat zalet chowu bezstajennego. Mam też kilku zaprzyjaźnionych właścicieli stajni, którzy prowadzą takie stajnie od lat. Uwielbiam z nimi rozmawiać na ten temat i czerpać wiedzę z ich doświadczeń.