Koń nie jest zły! Nie jest zawistny, nie jest zgryźliwy, nie jest wredny ani przebiegły

„Ile to epitetów słyszy się w każdej stajni! Lubimy przyklejać etykietkę każdemu koniowi. Patrzeć na niego naszymi – ludzkimi – oczami i przypisywać mu ludzkie cechy.

A przecież koń to stworzenie, które nie ma żadnych złych intencji. Jedyną jego troską jest przetrwać i rozmnożyć się (mieć jak najwięcej dzieci). Wszystko jest podporządkowane tylko tym dwóm celom!

Przetrwać to znaczy nie dać się złapać drapieżnikowi, być czujnym, bronić się.

Wszystkie złe zachowania konia wynikają z braku poczucia bezpieczeństwa i komfortu, z chęci samoobrony, uratowania się. Oczywiście, naszym zdaniem nie ma czego się bać! Ale koń wiele rzeczy postrzega całkiem inaczej (budzą się instynkty). To, co nam wydaje się bezpieczne, koń może postrzegać jako ogromne zagrożenie. A może to być np.:

  • szeleszcząca torba na zakupy,
  • skradający się (przygarbiony) jeździec (a może to drapieżnik szykujący się do skoku?),
  • wejście do kałuży (wielka, nieskończona otchłań),
  • przejście przez wąski korytarz (więcej czytaj tu: Koń to panikarz i klaustrofobik ),
  • wyfruwający z krzaków ptak,
  • skacząca piłka,
  • rozłożony parasol,
  • wchodzący człowiek do boksu

Nie jest łatwo sprawić, by koń nam zaufał, by czuł się przy nas bezpiecznie, by był pewny, że nie sprawimy mu bólu, uwierzył, że nie jesteśmy zagrożeniem. Tyle razy ludzie sprawili mu ból – i to często nieświadomie! Trudno zdobyć zaufanie konia pracującego w rekreacji. Najpierw musimy bardzo mocno popracować nad sobą, by potem próbować zdobyć zaufanie konia. ” fragment z „Jazda konna naturalnie! Co ten koń sobie myśli?” (O książce )

Wracając do tej długiej listy rzeczy, których koń może się bać: to nasze zadanie, by pomóc mu zmienić zdanie! Kto mnie trochę obserwuje na facebooku i na tej stronie, wie już, że często bawię się z koniem. Po co to robię? Bawiąc się z koniem wiele mu pokazuję, wiele uczę o tym, co nie jest dla niego niebezpieczne (małymi kroczkami, częstym powtarzaniem). Przy okazji zabawy przeprowadzam habituację (więcej  przeczytasz tu: ( Gdy nie ma w domu dzieci to… habituacja ). To bardzo miła odmiana dla konia od codziennych utartych ścieżek i przede wszystkim fajna nauka i zabawa!

Nie musisz mieć własnego konia. Wystarczy, że porozmawiasz z właścicielem stajni. Często w stajniach są konie, które wręcz proszą się o mały spacer czy pracę z ziemi na ujeżdżalni, a właściciel nie ma czasu! Są konie po kontuzji, konie, które mniej pracują, bo są starsze etc. Chcieć to móc. Ale pamiętaj! Najpierw to Ty dobrze przygotuj się do zadania, i rób ćwiczenia tylko na swój poziom. Jeśli coś wzbudza Twój niepokój to cofnij się o krok. Jeśli Ty czujesz najmniejszy strach, spięcie, to koń przejmie te emocje i będzie się starał przejąć kierowanie 🙂 A przecież chodzi o to, by koń widząc Twoją pewność siebie, Twój spokój, szedł za Tobą i pokonywał swoje strachy i w konsekwencji zaufał 🙂

Nie ma koni złych, wrednych. Są tylko konie przestraszone, próbujące uniknąć niemile kojarzących się sytuacji, szukających dla siebie bezpieczeństwa. Czasem unikają ich uciekając na padoku daleko od człowieka, czasem wykopując go z boksu, czy gryząc jak Pani F. (kto nie zna jeszcze Pani F. niech kliknie tu: Dlaczego nielubiana klacz jest moją ulubioną? oraz A jakby to zrobić inaczej? ) I nie mów mi, że ten koń jest głupi, bo przecież nic mu nie grozi i żaden człowiek nie chce go skrzywdzić. Nie mów tak, bo nie jesteś koniem i nie wiesz jak koń pojmuje świat. Może już czas założyć końskie okulary?

PS Prawie każde niepożądane zachowanie konia da się zmienić. Ale to już temat na inny post 🙂

PS Na zdjęciu zrelaksowany George podczas sesji do książki. Fot: Ewa Janicka, Miejsce: Słoneczna Czechówka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *