Fotorelacja z Rajdu Niepodległościowego w rejonach Bolimowskiego Parku Narodowego (9-11 listopada 2024)

W tym roku Dzień Niepodległości spędziłam w lesie na koniu 🙂

Okazało się, że jest to jedyny jesienny termin, który mi odpowiada i właśnie akurat w tym terminie Ranczo u Noego organizowało (jak co roku) 3 dniowy rajd. Stajnię “znałam” z dwóch źródeł. Z facebooka oraz z rekomendacji. Do Stajni u Noego wpada ze szkoleniami Jakub Ciemnoczołowski z HorseKiDo. HorseKiDo znam i doceniam, bo miałam przyjemność organizować z nimi szkolenie z bezpiecznego spadania z konia (Relacja ze szkolenia z bezpiecznego spadania z konia). Jakub i Darek uczą wielu rzeczy – między innymi RELACJI I KOMUNIKACJI z koniem, świadomości własnego ciała i własnych zachowań. Czyli tego co dla mnie jest również podstawą dobrego jeździectwa. Właściciel “Ranczo u Noego” – Mirek, zanim założył stajnię, najpierw sam spędził mnóstwo czasu na szkoleniach. Wie jak ważna jest rola edukacji – nie tylko praktyki.

Zawsze powtarzam, że o stajni świadczą same konie. Konie w Stajni u Noego są wspaniale wyszkolone, ułożone. Reagują na delikatne sygnały (są responsywne), znają podstawowe polecenia (które powinny znać wszystkie konie we wszystkich stajniach, a niestety tak nie jest…), są chętne do współpracy (znacie pojęcie zrezygnowanych, obojętnych koni???), nie mają narowów i są bardzo przyjazne człowiekowi.

Większość koni w tej stajni to konie rasy Quarter Horse. O tej rasie robi się w Polsce coraz głośniej. I dobrze. Jest to rasa bardzo zrównoważona i silna. Mówi się, że Quartery “mają głowę”, mają w sobie spokój. Jest to rasa bezpieczna, stabilna, odważna – idealna dla początkujących, do nauki. O Quarterach pisałam między innymi we wpisie: Rajd z Chutorem Kozaka – relacja (22-23 kwietnia 2023). Tę rasę poznałam też w WRTC Furiozo u Aleksandra Jarmuły. Warto też dodać, że Quartery – ze względu na swoją budowę ciała – mogą dźwigać cięższych jeźdźców (zobaczcie na te zady 🙂 )

Konie Mirka to konie, które lgną do człowieka, są ciekawe człowieka, chcą z nim przebywać, co świadczy o tym, że mają dobre doświadczenia z pracą z człowiekiem, z treningami.

Nie miały nic przeciwko przytulaniom, głaskaniu i pozowaniu 🙂

Ten rajd to był też mały survival 🙂 Pierwszy raz spałam w Polsce w listopadzie pod namiotem. Spałam już kiedyś w okresie jesiennym pod namiotem – ale na Ukrainie i w październiku 🙂 (patrz wpis Część I – fotorelacja z rajdu konnego na Ukrainę, Bukowina Północna (17-24 października 2020) Stąd wiedziałam, ze przeżyję 🙂 Grunt to dobry śpiwór i dobre ubranie (więcej o tym w powyższym wpisie. Zdradzę tylko, że w tym okresie nie rozstaję się z moi narciarskim strojem).

Niektórzy spali pod gołą chmurką. Nie padało więc czemu nie?

Poranna jajecznica z ogniska oraz kawa i herbata. Komu lepiej?? Życie jest naprawdę piękne 🙂

Konie odpoczywały zaraz obok.

W Stajni u Noego jeździ się w stylu west. Więcej o tym stylu jazdy pisałam w Część II – Fotorelacja z rajdu konnego na Ukrainę (17-24 października 2020) oraz Tereny i “bycie” w Bieszczadach “U Prezesa” (maj 2023) Dodam tylko krótko, że lubię ten styl jazdy w terenie. Bardzo lubię i kłusować i galopować w pełnym siadzie. Lubię prowadzić konia na luźnych wodzach, siedzieć naprawdę głęboko w siodle. Jest to zawsze miła odmiana.

Mój koń nazywał się Smart i bardzo przypadł mi do serca (wiem…nudna jestem – każdy koń przypada mi do serca 🙂

Czy kamizelka ochronna była potrzebna? Tak! Była potrzebna, bo działała jak ocieplacz w chłodne jesienne dni (galopowaliśmy mało więc było mi chłodno). W kwestii bezpieczeństwa – nie do końca – te konie to jedne z najbezpieczniejszych na jakich jeździłam. Ale jak wiecie, licho nie śpi. Zawsze może się stać coś nieprzewidzianego (koń się potknie), więc generalnie wyznaję zasadę, że kamizelkę ochronną zakładam zawsze.

Ranczo u Noego prowadzi rajdy tylko dla dorosłych. Szkoda, bo to idealne miejsce dla początkujących – również dzieci (ze względu na bardzo spokojne, wyszkolone konie i siodła west z hornem!). Jeśli jesteś początkującym dorosłym to konie Profesory wprowadzą Cię w świat rajdów konnych bezstresowo!

Z informacji praktycznych – stajnia położona jest między Łodzią a Warszawą. Tereny są płaskie. Stajnia posiada miejsca noclegowe (i fajną salę dla gości, urządzoną w stylu dzikiego zachodu 🙂 , gdzie możesz przespać się przed rajdem, czy po.

Takie piękne rzeczy można tam znaleźć!

Rajduje się w lasach. Prawie w ogóle nie widzisz asfaltu! Jest cicho i pusto (przynajmniej tak było w listopadzie). Rajduje się w grupie do 10 osób. Właściciel organizuje wszystko – przewóz rzeczy oraz 3 posiłki dziennie. Czyli takie all inclusive 🙂

Do sakw pakuje się tylko suchy prowiant na lunch no i lunch je się na łonie natury. Smakuje najlepiej 🙂

Na rajdzie panowała przyjacielska atmosfera. Wielu uczestników tego rajdu to stali bywalcy. Skorzystali na tym wszyscy :). Jeden przyniósł to do jedzenia, drugi coś innego… Mirku, Penelopo, Kasiu i przybrana córko Mirka – dziękujemy! Jak to jedzenie smakowało!! Jak ja uwielbiam dobre jedzenie po wędrówce po lasach!

PS Jedną noc spaliśmy w “Western Saloon”- w zaprzyjaźnionej stajni Country w Miedniewicach, ze świetnym lokalem zrobionym w stylu amerykańskiego baru. Klimat nieziemski! Gospodarz – Roman, to fan muzyki i tańca country. Nie obyło się bez dobrej zabawy! Roman – dziękujemy! 🙂

Tyle gadania. Zapraszam na film w sekcji Videoblog (Listopad 2024)

Ela Gródek