Konie na Kubie

Konie na Kubie

Konie na Kubie odgrywają ważną rolę – przede wszystkim jako środek transportu. Samochodów brak, paliwa brak. Koń to dalej, dla większości, jedyna alternatywa. Konie na Kubie są zaprzęgane do bryczek, do wozów. Transportują płody rolne z pola, transportują ludzi od punktu A do punktu B. Przemierzając Kubę od Hawany przez Trinidad, Santiago de Cuba, Baracoa i z powrotem przez Camaguey i Veradero, mijałam co krok konie zaprzężone w bryczkę transportujące kilku „lokalsów”. Bryczki są małe – do maksymalnie 6 osób. Najczęściej jednak widziałam 3-4 osoby w wozie, bo konie na Kubie są drobnej budowy. Najpopularniejszymi rasami są rasy lokalne: Cuban Paso, Cuban Trotter, Patibarcino i Cuban Pinto. Wszystkie od 140 -152 w kłębie (średnia waga 350-450 kg). Są zatem ciut wyższe od hucułów, ale zdecydowanie „lżejszej” budowy. Są smuklejsze, wąskie w zadzie. Te konie nie nadają się do pracy w polu (od tego są woły), ani do ciągnięcia dużych ciężarów. Niestety widać, że dużo pracują (nie dostrzegłam konia z “brzuszkiem”), bo jedzenia na Kubie dla koni nie brakuje. W przeciwieństwie do np. Maroka, Kuba to zielona wyspa pełna traw, krzaków, drzew liściastych. Szcupłość koni wynika po prostu z niewystarczającej ilości przerw na jedzenie, by nadrobić utratę kalorii. (o chudości/grubości koni poświęcę w przyszłości cały artykuł. Jest wiele mitów wokół tego tematu. Zbyt często zwracamy uwagę na konie za chude, a zbyt rzadko na konie z nadwagą…Nie zawsze koń szczupły to koń zaniedbany!)

Wiele razy mijaliśmy konie z człowiekiem na grzbiecie. Kubański cowboy przemieszcza się na swoim rumaku z wioski do wioski w interesach, z wizytą. Widok dla nas – Europejczyków niespotykany. Tu naprawdę dalej, zamiast samochodu, człowiek używa koni do przemieszczania się! W każdej wiosce są konie, w każdy miasteczku są konie.

Jeździ się westernowo i naturalowo 😊. Jeśli kubańczyka stać na siodło i ogłowie to jest to siodło westowe i ogłowie z wędzidłem (często hackamore). Jeśli go nie stać, jeździ na sznurku (bo kantarkiem sznurkowym nie można tego nazwać) oraz na oklep (używają tylko koca na grzbiet). „Natural” jest konsekwencją (wg mnie) braku gotówki, a nie idei 😊. Tak czy inaczej uwielbiałam patrzeć na tych „naturalowców”!

Na Kubie jest bieda. Brakuje wszystkiego. Brakuje jedzenia, kosmetyków, ubrań, wody. Nie można dostać mydła, pasty do zębów, cukru, a co dopiero siodła. Nawet jeśli ktoś ma ciut więcej pieniędzy, (10% społeczności, która ma rodzinę na emigracji lub układy) to nie ma sklepów, by można było kupić odpowiedni sprzęt.

Konie są także wykorzystywane w turystyce.

Miałam okazję przyjrzeć się „jak to wygląda” w jednej stajni. Czy polecam? Polecam. Ale z moich obserwacji wynika jednoznacznie, że nie każdemu i nie wszędzie. Ze względu na budowę tych koników polecam tylko lekkim jeźdźcom (do 60 kg) oraz w sprawdzonych uprzednio stajniach, gdzie konie są w odpowiedniej kondycji. Jak pisałam wcześniej, widziałam konie niedożywione, zbyt chude, by nadawały się do pracy pod jeźdźcem. O ile jeszcze wolny spacerek dla niektórych, lepiej utrzymanych, byłby ok, to większy wysiłek – szybkie galopy – zdecydowanie nie. Co więcej. Trzeba zwrócić też uwagę na pogodę. Są okresy chłodniejsze, które sprzyjają jeździe konnej i okresy gorące, w których zdecydowanie odradzam jazdę konną. Ja byłam w okresie gorącym – 30-35 stopni. Nie są to temperatury sprzyjające wysiłkowi (chyba, że wybieramy wczesny poranek, późny wieczór).

Byłam w rejonie Vinales (zachód Kuby). Jest to przepiękny region, pagórkowaty, pełny zieleni i pięknych widoków, wpisany na listę UNESCO. Są to tereny idealne dla koniarzy.

Jeździ się też w okolicach Trinidadu i zapewne wielu innych miejscach. Kuba to w większości płaski teren, pełny zieleni, pełny wolnych przestrzeni. To potencjalnie piękne miejsce dla koni i ludzi, i jazdy konnej.

Wracając do wycieczki w Vinales. Kilku członków grupki, z którą podróżowałam, zdecydowało się na spacer na koniu (dla większości była to pierwsza przejażdżka w życiu). Ja, idąc za nimi pieszo, mogłam obserwować konie i prowadzących. Konie były spokojne, dobrze ułożone (5 wałachów i 2 ogiery), a obsługa profesjonalna😊Wszystko bardzo bezpieczne. Konie były już osiodłane i gotowe do marszu. Większość koni w tej stajni była w dobrej kondycji, ale kilka mogłoby przytyć…

Kilka fotek z wyprawy i pasących się w rejonie koni

Kubańczycy potrzebują turystów, potrzebują naszych pieniędzy. Ale niestety – podobnie jak w Gruzji – te konie nie są pod europejskiego turystę. Jesteśmy często za duzi i za ciężcy, a konie nierzadko w zbyt słabej kondycji. Naukowcy mówią, że koń, bez szkody dla swojego kręgosłupa, ścięgien, może nosić człowieka, którego waga stanowi nie więcej niż 15%-20% jego wagi (w zależności od rasy, budowy ciała). Czyli jeśli koń waży 350 kg to jeździec powinien ważyć nie więcej niż 52 kg (przy lekkiej budowie). Kubańscy cowboye to szczupłe, niewysokie chłopaki. Pracują równie ciężko jak ich konie, nie mają kiedy przytyć 😊 Ale my Europejczycy…

Poniżej kilka zdjęć osiodłanych koni – siodła westowe

Ponieważ nie miałam możliwości wcześniejszej weryfikacji stajni, sprzętu (wiele wędzideł było bardzo wąskich i ostrych), kondycji koni, to nie zdecydowałam się na jazdę konną na Kubie. Dobro koni jest dla mnie na pierwszym miejscu. Trzeba wspierać lokalną turystykę, ale – w razie wątpliwości – można to zrobić inaczej. Jest pełno opcji. Ja zatem tym razem, mimo oczywiście ogromnej chęci, zamiast jazdy konnej, wybrałam trekking, zapłatę za kolację, rum i cygara😊A dzień wcześniej zostawiłam dolary nurkując w pięknym morzu karaibskim. Uważając oczywiście, by nie dotknąć i uszkodzić innych zwierząt – koralowców 😊.

PS Jeszcze jedna moja osobista uwaga. Bardzo łatwo jest nam krytykować innych. Łatwo byłoby powiedzieć, że kubańczycy są bezduszni wykorzystując swoje “drobne” konie do wożenia turystów. Tylko czy Tobie, czy mi zabrakło kiedyś na chleb? Czy w takim razie Ty, czy ja, masz prawo się odzywać?

Łatwo mogłabym skrytykować też turystów wsiadających na takie konie. Tylko czy przeciętny turysta zna się na koniach? Czy ma taki obowiązek? Czy wie co dobre, a co zbyt obciążające dla konia?

Jedyne co mam prawo zrobić to napisać artykuł, który poszerza świadomość, wiedzę o koniach.

I mieć nadzieję, że przyjdą lepsze czasy dla Kuby. Od 2020 roku (kiedy wybuchła pandemia Covid-19), Kuba jest w ogromnym kryzysie. Turystyka, z której utrzymuje się większość społeczeństwa, upada. Przeciętna pensja na Kubie to 20 euro…

PS 2 Podczas zapowiedzi tego wpisu zobowiązałam się do odpowiedzenia na pytanie „czy konie chcą nas wozić na grzbietach”. O tym już w listopadowym wpisie. Zabrakło strony 😊

Ela Gródek