Wyprawa konna na Dżerbę (Tunezja) 11-14.10.25

Jak trafiłam na Dżerbę??? Oczywiście z polecenia. Jakoś tak…chyba nie przyszło by mi do głowy jechać na konie” do Tunezji…

“Znalazłam super stajnię! Jedziesz ze mną na Dżerbę?” – mówi Anet. I za 24 godziny miałam już bilety 🙂

Nie było się nad czym zastanawiać – loty tanie, stajnia prześwietlona, wizja 30 stopni w październiku kusząca.

Dżerba to mała wyspa (linia brzegowa ma około 125 km) w Tunezji nad Morzem Śródziemnym (ciepłym morzem 🙂 ) z pięknymi, szerokimi, piaszczystymi plażami. Ta wyspa, w 2023, została wpisana na światową listę UNESCO za to, że posiada „wyjątkową uniwersalną wartość”, jest znana z unikalnego dziedzictwa kulturowego, które odzwierciedla historię osadnictwa oraz symbolizuje pokojowe współistnienie różnych religii. 

Główne powody wpisania na listę UNESCO

  • Dziedzictwo kulturowe: UNESCO uznało wyspę za “wyjątkowe świadectwo unikalnego wzorca osadnictwa i niezwykłej ludzkiej adaptacji” do warunków środowiskowych. 
  • Współistnienie religii: Na wyspie znajdują się zabytki świadczące o współistnieniu różnych wyznań, w tym zabytkowe meczety, kościoły, a także synagoga El Ghriba, uznawana za jedną z najstarszych w Afryce Północnej. 
  • Architektura i urbanistyka: Na wyspie można znaleźć liczne przykłady unikalnej architektury, takiej jak np. skupiska domów houma oraz podziemne meczety. 

Moją pierwszą pasją (przed jeździectwem) były podróże i różnice kulturowe. Nic więc dziwnego, że Dżerba wydała mi się nad wyraz interesująca.

Ale wróćmy do jeździectwa. Po licznych doświadczeniach w rajdach konnych, zaczynam być coraz bardziej ostrożna w wyborze krajów i stajni na rajdy konne. Zebrana wiedza, obserwacje, zmusił mnie do zadawania coraz dogłębszych pytań stajniom, bo naprawdę nie życzę już sobie jazdy, ani na koniu za chudym, niedokarmionym (Gruzja), ani na koniu za młodym (Kapadocja), ani na koniu z beznadziejnym ogłowiem, wędzidłem (Gruzja). Naprawdę mogę i chcę wybierać takie miejsca, gdzie koń ma się dobrze.

Stajnia “Drzewo Oliwne” (“Zitouna Stables”) taka jest. Koń ma się tu dobrze.

Dlaczego? Konie (dodam tylko – że wszystkie to ogiery):

  • są w świetnej formie (nie są chude, są bardzo zadbane, ale i NIE PRZETUCZONE!!!),
  • nie są trzymane w boksach – mają poletka, gdzie mogą się swobodnie poruszać,
  • nie są izolowane – na poletkach stoją w 2-kach, 3-kach,
  • nie chodzą w upałach! Chodzą tylko, gdy temperatura jest umiarkowana,
  • mają świetny sprzęt (a nie z czasów Króla Ćwieczka, czy epoki kamienia łupanego :))
  • mają odpowiedni wiek, są odpowiednio przygotowane do rajdowania,
  • pracują z ziemi, mają fizjoterapeutę jeśli potrzeba,
  • są traktowane naprawdę jak członkowie rodziny

Wiem…jest to dziwne. W Tunezji takie standardy?. Zdradzę Ci sekret. Właścicielem stajni jest Holenderka (-(=Europejka)- Martine.

Jak możecie się domyśleć, nie każde konie na Dżerbie tak mają. Niestety – jak pisałam we wpisie z Kapadocji (Rajd konny w Kapadocji, Turcja 6-13 czerwca 2025) wiele koni w tej części Świata (dotyczy to też Tunezji) jest zajeżdżana w wieku 2-3 lat i od 3 roku życia już ciężko pracuje. Miałam okazję porozmawiać z Martine o tym problemie podczas rajdu.

Turystyka konna na Dżerbie jest bardzo popularna. Nawet bardziej niż przejażdżka na wielbłądzie. Na plażach codziennie oferowane są przejażdżki konne dla turystów. Koni na wyspie jest mnóstwo. I muszę przyznać, że wyglądają zadbanie i zachowują się bardzo spokojnie. I na pewno spacerek, czy lekki galop, z turystą na grzbiecie, nie robi im krzywdy. Tylko – niestety – wiem, że większość z nich pracuje od bardzo wczesnych lat i często zbyt długie godziny (jest to obciążające dla psychiki). Stąd warto dołożyć starań i poszukać miejsca godnego zaufania, gdzie koń i jego dobro jest na pierwszym miejscu.

Mnóstwo też koni z Dżerby bierze udziały w rajdach długodystansowych. Każdego poranka spotykaliśmy konie i jeźdźców trenujących na plażach.

Dżerba nie ma prywatnych plaż. To jest w niej piękne. Plaże blisko hoteli są zaludnione (aczkolwiek w październiku jest naprawdę luz, jest przyjemnie), ale wystarczy kilka “kroków” poza strefę hoteli i mamy przepiękne, puste plaże tylko dla siebie!

Ok – zatem do szczegółów. Jak jeździło się z Martine? Jakie były konie? Tereny?

Generalnie – ze względu na 30 stopni jeździliśmy albo 2,5-3 h rano, albo wieczorem. Zaczęliśmy od “wnętrza wyspy”, późnym południem, do zachodu słońca.

Oto Olgi pierwszy rumak.

…którego po pierwszym dniu zamieniła na Nassima i już do końca na nim została.

Ja też zaczęłam na koniu gniadym,

po czym jeździłam na kruczo czarnym – karym,

by skończyć na siwku 🙂

Konie na Dżerbie to araby, konie berberyjskie oraz ich mieszanki (więcej o tej rasie pisałam tu Konie arabsko-berberyjskie w Maroko). Są to konie energiczne, gorąco krwiste. Pierwszy koń wydał się Oldze za energiczny (stresowała się jeżdżąc na nim), więc na drugi dzień zmieniła na idealnie dopasowanego do niej, spokojniejszego Nassima. Ja z kolei zmieniłam swojego na bardziej wymagającego, z którym inna uczestniczka rajdu nie do końca sobie radziła. Był to koń wymagający bardzo miękkiej ręki (oddającej wodze) i spokoju. Przy odruchowo zaciąganej wodzy bardzo się niepokoił no i nawet… stanął dęba. Trzeciego dnia dostałam (jak już na karym Ragasie dobrze mi szło), araba czystej krwi El Blaili. Araba… po rajdach długodystansowych. Zarówno Ragas jak i El Blaili wymagali dużych umiejętności jeździeckich, by móc cieszyć się z jazdy konnej na nich, i jednocześnie nie stresować się. Są to konie które CHCĄ biec! Więc musisz umiejętnie nie dopuścić do poniesienia, do wyrwania się. U Martine jeździ się w galopie zebranym. Martine nie chce, by konie nauczyły się pędzić z pełną mocą podczas wyjazdów z turystami, bo… nie każdy turysta ma odpowiednie umiejętności, by na takim koniu pędzić i go potem zatrzymać. Ale galop zebrany – przy niektórych koniach (szczególnie mojej wyścigówce) wymagał pracy. Jak zobaczycie na filmiku – momentami gnałam na przodzie na siwku EL Blaili, ale NIE BYŁO TO JEGO 100% mocy! Naprawdę mógłby jeszcze szybciej 🙂

Martine dobiera konie do umiejętności jeźdźców. Nie tylko przeprowadza wywiad, ale również potem obserwuje, pyta, i w miarę potrzeby zmienia konie. Jeśli widzi, że sobie radzisz – podnosi stawkę 🙂 Lub ją obniża. Ale ilość koni spokojnych jest ograniczona warto więc przetestować swoje umiejętności najpierw w Polce

Zanim wybierzesz się na Dżerbę – pojeździj w rajdach w Polce, jedź na teren do Nawojowej Góry (to wg mnie najlepsza stajnia testowa – konie tu naprawdę mogą pędzić, nawet w zakrętach :))) i dopiero potem planuj przyjazd tutaj.

Konie u Martine to ogiery. Niesamowicie dobrze ułożone. Ale… dynamiczne, lubiące biegać! 🙂 I jak Ty nie podejmiesz decyzji, one mogą zrobić to za Ciebie.

Kilka zdjęć z pierwszego dnia – teren wewnątrz wyspy.

Jak możecie zauważyć, na wyspie dużo się buduje…Niestety nie są to dziewicze tereny. Wnętrze wyspy jest coraz bardziej zagarniane przez człowieka, otaczane wysokimi murami (bo przecież intymność najważniejsza!)…oraz hałdami śmieci (pozwoliłam sobie nie publikować tych obrazków).

Na szczęście da się dojrzeć trochę palm, piękny zachód słońca i lokalną roślinność 🙂

Drugi, trzeci dzień to były już tereny przy plaży – o wiele dziksze, mniej zanieczyszczone i zawładnięte przez człowieka.

Zitouna Stable oferuje noclegi. Więcej info oraz ceny znajdziesz na: https://djerbazitouna.com/

To wielki przywilej spać blisko koni, słyszeć ich dźwięki wieczorem, móc w każdej chwili do nich podejść, obserwować je. W nocy można obserwować gwiazdy i cieszyć się kompletną ciszą. Ja tym razem wybrałam wersję spania nad samym morzem w hotelu (byłam z nie jeżdżącymi konno mężem) – dojazd zajmował nam (z 13 letnią córką Olgą) 10 minut taksówką (koszt taxi to 6 zł 🙂

Zaletą na pewno była możliwość jogi

Filmik z wyprawy możecie obejrzeć tu

A ja tymczasem żegnam się… razem z wielbłądem

Ela Gródek

PS Koszt biletu – 700 zł. Przez Londyn. Z Luton lata easyjet – cena około 100 funtów. Dolot do Londynu – grosze. Nie braliśmy walizek – wszystko dało się wziąć w plecaczku. Tak jest w końcu 30 stopni!. Kask – wypożyczysz w stajni.